Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 420.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   412   —

którzy i dziś już, wiedząc, że będę panią Krzywina, z uszanowaniem schylają przede mną głowy.”
„A teraz, drogi Jasiu, żegnam cię i błagam, abyś nie poddawał się boleści, którą ci sprawi rozstanie się ze mną. Człowiek myślący rozpaczać nie powinien nigdy. Tyle jest na świecie dróg, tyle promieni, tyle źródeł szczęścia! Pociesz się myślą, żem ja szczęśliwa. Niech miłość twoja dla mnie wspaniałomyślną będzie. Kiedyś, kiedyś, gdy łzy twe oschną i ognie zagasną, przyjedź do Krzywina. Przyjmę cię, jak siostra najukochańszego brata. Tymczasem, przyślij mi tu biblioteczkę moję i część mojéj garderoby, którą u ciebie zostawiłam. Mama pozdrawia cię i błogosławi. Gdy będę już żoną Juliana, odeślę ci dług pieniężny, który u ciebie zaciągnęłam. Przyjacielu! bracie! bądź zdrowym i szczęśliwym!”
P.S. Panu Ludwikowi śliczne ukłony zasyłam. O! on mię zrozumié! Natura to bogata. W przyjacielu tym, Jasiu, posiadasz skarb prawdziwy!”
„Skarb” przestał czytać, i blady, skrzywiony, wytrzeszcznonemi oczyma na Mirewicza patrzał.
— Co to? — przemówił nakoniec — jakto? co to się stało?
Mirewicz przez zaciśnięte zęby odrzekł:
— Stało się to, że... że... złapała!...
Automatycznie wstrząsając głową, Ożymski przerwał:
— Ona... ona... czyżby ona zdolną była złapać!?...