Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 409.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   401   —

rewiczem i Ożymskim wyszedł do saloniku. Wszyscy trzéj byli wzruszeni. Krzyckiemu podobało się widocznie przywiązanie Pauli do matki i w żalu swym wydała mu się ona powabniejszą jeszcze, niż w wesołości.
Dites donc, kuzynka pana jest jeszcze, zupełnie młodą osobą... wyobrażałem sobie, że starsza; ładna jest i bardzo, bardzo miła. Bardzo-bym pragnął, aby przyjęła moje usługi i chciała ze mną jechać. Umyślnie dlatego wybrałem się karetką na saniach.
W alkowie słychać było jeszcze ciche łkanie. Pan Julian czuł się widocznie zakłopotanym; wypadało mu może odejść.
— Zostawiam państwa. Zechce pan usługi moje pani Pauli ofiarować i dać mi wiedziéć, czy mam jutro stawić się tu z powrotem.
— Chciéj pan pozostać — uprzejmie zaprosił Mirewicz. — Kuzynka moja uspokoi się za chwilę i miło jéj będzie poznać bliżéj jutrzejszego towarzysza podróży.
Krzycki uczuł, że wypada mu może pozostać, a nawet widać było, że zaprosiny Jana sprawiły mu przyjemność. Zmierzchać zaczęło. Gdy Paula alkowę swą opuściła. Krzycki u nowych znajomych pozostał przez cały wieczór i bawił się wybornie. Wieczoru tego Paula przeszła samę siebie. Od czasu do czasu wprawdzie cień smutku przesuwał się po jéj twarzy i z troskliwością niezmierną rozpytywała się