Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 384.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   376   —

jesteś wcieloną prawością i szczerością. W tobie niéma cienia fałszu!
I mówił prawdę. Nie było w niéj cienia fałszu.
Jednak w téj saméj epoce, to jest w porze zakładania altan i wznoszenia kadzielnic, powstała pomiędzy niemi piérwsza kłótnia. Poszło o studyowanie ludzi. W początkach pobytu swego tutaj, Paula bardzo troskliwie studyowała miasto, że jednak czyniła to wraz z Mirewiczem, nietylko nie miał on nic przeciw temu, ale owszem, zupełnie był przekonany, że, po godzin parę codziennie na ulicach i placach miejskich spędzając, oddają się wcale poważnemu zajęciu. Że zaś potrafili połączyć użyteczne z przyjemném, tém lepiéj. Żadne jednak miasto pod słońcem nie składa się tylko z domów, ulic i placów — są w niém zawsze ludzie. Otóż w porach, w których Mirewicz przyjmował klientów, chodził do miejsc sądowych, zajmował się pisaniem, Paula, nie wiedziéć jakim sposobem, tak jakoś wypadkiem, zapoznała się na ulicach i placach miasta ze sporą ilością ludzi, i to nietylko takich, których Mirewicz znał, ale i takich także, których znać nie chciał. Zupełnie niespodzianie, nie wiedziéć jakim sposobem, pokój, oświetlony blaskiem księżycowéj lampy i przesiąknięty wonią heliotropu, napełniać się zaczął postaciami męzkiemi, które najczęściéj widywać było można w ogrodzie publicznym, gdy muzyka grała, i w okolicach budek z wodą sodową. Brzęczały tam ostrogi, na