Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 375.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   367   —

rozmowy. Przy wesołém świetle sporéj lampy, w wieczory te, nietylko już Anna szyła, ale i Józefa, i dwie gimnazyalistki szyły także, wyporządzając i odświeżając swą odzież. Cztery pary rąk poruszały się żywo, błyskając igłami; czworo ust, przeżuwając suche bułki i zapijając je żółtą wodą, noszącą nazwę herbaty, poruszały się w żwawéj rozmowie. Wtedy zawsze prawie otwierały się drzwi od sionek i do pokoju wchodziła wysoka, przygarbiona kobieta, w białym czepcu na siwych włosach, w obu pomarszczonych rękach niosąc przysmak jakiś: salaterkę z dymiącemi kartoflami, albo kółko smażonéj kiełbasy, albo talerz z pączkami własnéj roboty. Powitana chóralnym okrzykiem, stawiała przysmak na stole i, nieodmiennie, z tym mimowolnym uporem starców, wciąż jedno i to samo powtarzających, zapytywała Annę:
— A co? dostarczyłam ci roboty? Prawda? Masz robotę?
Potém podawała Józefie trochę wina w staroświeckim kieliszku i gderać zaczynała.
— Mało śpisz, mało jesz, dużo pracujesz. Zdrowie stracisz... i teraz już wyglądasz, jak owsianka...
Potém jeszcze gładziła dłonią włosy obu młodych dziewcząt i swoim trzęsącym się trochę głosem, przypominała im chłopską przypowieść o jakimś ojcu, który synowi swemu mawiał:
— Ucz się synku, ucz się! królem będziesz!
A gdy już wszystkich nakarmiła, napoiła, wygde-