Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 356.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   348   —

ru i parę kopert. Przyniosła także do sypialnego pokoju kałamarz i pióro, którém codziennie w książce rachunkowej wydatki domowe zapisywała. Nim jednak zapaliła świecę i z przedmiotów tych odpowiedni użytek czynić zaczęła, oparła brodę na dłoni i zamyśliła się znowu. Była tak pogrążona sama w sobie, że do saméj siebie przemówiła:
— Szczęśliwe godziny! szczęśliwe dni!
I ciężko westchnęła.
O jakich to szczęśliwych godzinach i dniach wspominała z żalem i tęsknotą? Czyżby o tych, w których uboga dziewczyna, pełniąca czynność piérwszéj panny w jednéj z pracowni sukien i strojów kobiecych, spotykała codziennie na ulicach miasta młodego ubogiego młodzieńca, pełniącego czynność kancelisty w jedném z biur rządowych? Miała wtedy lat dwadzieścia, garderobę, złożoną z dwóch sukien i dziurawych niekiedy trzewików, dwanaście godzin pracy dziennéj i, nadewszystko, nieocenioną w oczach jéj biegłość w zawodzie krawieckim, którą-to biegłością obdarzyła ją poczciwa jakaś ciotka. Dzięki biegłości téj, posiadała ona swój dach i swój własny kęs chleba, a posiadać-by mogła znaczniejszą ilość sukien i zawsze całe, a nawet i eleganckie, obuwie, gdyby nie to, że dobroczynna ciotka owa z kolei zubożała, i że posyłała jéj ona połowę zdobywanego zarobku. Świeżą wtedy była, jak róża, i wesołą, jak skowronek. Wesoło uśmiechała się zawsze, do wszystkich i do wszystkiego; mło-