Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 301.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   293   —

mu wielką przyjemność... tyś także wykształcona! Coś musiało zajść pomiędzy wami, ale co-by to takiego było, domyśléć się nie mogę.
Bladą twarz bladéj panny oblał nagle krwisty rumieniec.
— Ależ, proszę cię, Andziu, nie łam sobie nad tém głowy, i nie domyślaj się niczego! Nic wcale między nami nie zaszło. Ot, ja poprostu na rozmowy z twoim mężem czasu nie mam. Wiész dobrze, że mam siedm godzin lekcyi dziennie, a oprócz tego, przygotowuję Helkę do zdania egzaminu w gimnazyum onwilskiém...
— Wyjedziecie więc napewno?
— O! najpewniéj! Dłużéj przebywać w domu stryja, było-by gubić przyszłość Helki...
Anna przyjaźnie kibić jéj objęła.
— Moja ty biédna Józiu! Ależ ty zapracowujesz się, zdrowie tracisz, a wszystko tylko dla Helki i dla Helki!
Zaśmiała się.
— Cóż chcesz? — odpowiedziała wesoło — przysłowie mówi, że każdy człowiek ma swego konika, na którym jeździ. Moim konikiem jest to, aby nie dać zmarnować się zdolnościom siostry, i wykierować ją na pracującą, niezależną, o ile to być może, szczęśliwą kobietę. W Onwilu będzie ona mogła brać lekcye prywatne od nauczycieli daleko lepszych, niż tutejsi,