Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 289.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   281   —

— Są ludzie, którym okoliczności tak się złożyły...
— Chyba głupi! — rzuciła krótko, i wstała z szezląga.
— Człowiek, mój drogi, na to jest stworzony, aby być szczęśliwym... czy nie czytałeś, co o tém napisał...
Tu zacytowała nazwisko jednego z najgłośniejszych myślicieli, i tytuł jednego z najpoważniejszych i najtrudniejszych do zgłębienia dzieł spółczesnych.
— Jakto? ty czytujesz takie rzeczy? — z uradowaniem zawołał Mirewicz.
Jeszcze-by nie! ja tylko tém żyję...
— Co za szczęście! i ja tyle tylko mam zadowolenia, ile go znajdę w takich książkach... Ale wyobraź sobie, że tutaj o niczém podobném z nikim nigdy pomówić nawet nie mogę...
— To pocóż tu mieszkasz?
— Muszę.
Zaśmiała się.
— Ja tego słowa nie rozumiem.
Gdy tak rozmawiali, coraz większą przyjemność w rozmowie swéj znajdując, w ciemnościach, zalegających pokój bawialny, dwa głosy szeptały także:
— Proszę pani, samowar ostygnie...
— Idź-że ztąd, Kasiu... cicho bądź...
— Sztukamięsa ostygła już zupełnie...