Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 269.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   261   —

i wielkich idei poświęcać się powinna. Tym-to sprawom i ideom ja składam w ofierze ciebie i siebie. Pracować będę ciężko na byle jaki kawałek chleba, i zniosę wszystko; ale muszę do prawdy dążyć, z przesądami walczyć wraz z braćmi i siostrami memi w idei, na szczęście świata pracować. Jeżeli zapytasz mię, dziaduniu, dlaczego czynić tego wszystkiego nie postanowiłam tu, u boku twego, pod rodzinném niebem i w społeczeństwie rodzinném; to powiem ci, że niebo to wisi nad ziemią, jak ołowiane wieko trumny, do któréj zstępować ja nie chcę, a społeczeństwo to wydaje mi się orszakiem istot sennych i spłakanych, wśród których nudno mi, smutno... Gdybym tutaj widziała możność wstąpienia na wyższy szczebel wiedzy, a potém dobroczynnego dla prawdy i ludzkości działania, być może, iż wolała-bym pozostać przy tobie i boleścią twoją serca swego nie rozdzierać. Lecz pocóż bawić się w przypuszczenia? Tak nie jest i być nie może; jadę więc w świat szeroki. Tam jestem potrzebna, jak ptak, z braćmi swymi pod niebo lecący... Dziś, za godzinę, odjeżdżam z Julkiem do stolicy. Czy wrócę tu kiedy...“
Daléj Otocki już nie czytał, litery zmąciły mu się przed oczyma, list wypadł z ręki. Jak oszalały, jakby mu krew bijąca do skroni czaszkę rozsadzić miała, ścisnął głowę i krzyknął:
— Boże mój! Ojcowie moi! Synu mój!