Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 226.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   218   —

— Kawałek chleba dla dziadka i dla mnie — odpowiedziała chmurnie i ze spuszczonemi oczyma.
— Kawałek chleba, do którego nawet masła nie będzie. To wiele! No, a dla ogółu, to jest dla ludzkości, dla idei, dla postępu, co?
Lusia kurczowo splotła dłonie i zaledwie dosłyszalnie szepnęła:
— Nic.
On za to zaśmiał się głośno, rubasznie i pogardliwie:
— Otóż-to — zaczął po chwili — mieszczańskie szczęście wasze!... skończyć pensyą, włożyć długą suknią, chodzić od domu do domu, aby różnych bzdurstw nauczać dzieciaki, potém wyjść za mąż za jakiego naprzykład kancelistę, który co dzień o jednéj godzinie chodzić będzie do biura, spać i jeść, a tobie każe przez całe życie gotować obiady i wieczorami łatać starą bieliznę... Szczytne marzenia i wielki, doprawdy, plan życia!...
Lusia rumieniła się i bladła z kolei.
Julek, po chwili szyderczego patrzania w spłonioną jéj twarz, mówił daléj:
— A może... może zdarzy ci się wyjść za mąż bogato... niebrzydką jesteś... owszem, ładną nawet jesteś... i tego-bym ci najwięcéj powinszował; bo jeśli zmarnujesz się dla ludzkości, to choć sama odżyjesz... Ale ja ciebie znam... ty bogatego męża łapać sobie nie będziesz... lada dzień spotkasz gdziekolwiek, na