Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 190.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   182   —

ich przez atmosferę, wśród któréj wzrastały ich duchy, przez składające atmosferę tę pierwiastki bólu, znużenia, powszedniéj troski i grobowéj ciszy. Pierwiastki te istniały w zielonéj wiosce, w któréj Lusia otrzymała piérwsze wrażenia sierocego życia, w oszklonéj izdebce odźwiernego, w żółtych ścianach kancelisty i daléj jeszcze, daléj jeszcze, deléj, pośród wrzaskliwych nawet ulic miejskich, w wielkich salach, będących zbiornikami nauki, na polach rozległych, w przestrzeni pełnéj liści, które, od drzew swych oderwane, tułały się błędne, lub osiadały trwożnie i nizko, nizko przy zrytéj przez burzę ziemi...
Drugą wybitną cechą dzieci tych była — ciekawość, chciwa, namiętna, nienasycona ciekawość świata i spraw jego, ludzi i ich stosunków, życia, jego cierpień, radości, grzechów i cnót. Uczucie to przynosiły z sobą do domu ze szkoły, z ulicy; rozniecały je w nich koleżeńskie rozmowy, przelotnie zasłyszane zdania, gwałtowny nakoniec popęd ku wszystkiemu, co istniało po-za żółtemi i sinemi ścianami ich gniazda. Zadowolenia żądzy téj, wwianéj w ich wnętrza przez niedostrzeżone, lecz nieprzeparte prądy czasu, szukały zrazu w książkach szkolnych. Do każdéj nieznanéj jeszcze, nieprzeczytanéj karty książek tych, rzucały się ochotnie, chciwie niemal, pochłaniały ją szybko, i zawiedzione, sarkały z cicha, opuszczając ręce. Potém jednak, tak bardzo upragnione im, wieści z szerokiego świata i o nim, spływać na nie zaczę-