Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 045.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   37   —

stałem. Przyjęcie więc kosztować będzie, a przytém będziemy grać i pewnie Józiowi pożyczyć coś przyjdzie, bo on często pożycza, a odmówić mu nie wypada.
— Nie wypada, nie wypada! — potwierdziła Dyrkowa. — Bogaty panicz... odda pewnie, przytém przyjaciel twój i siostrzyczkę piękną ma...
— A czy wypada mi przyjaciołom wieczorku odmówić, kiedy napierają się go?...
Dyrkowa myślała.
— Nie wypada — rzekła po chwili, głowę z boku na bok przechylając — nie wypada...
— A czy wypada mi przy stole gry stanąć, kiedy wszyscy grać będą, nawet Taczkiewicz...
— Hm, może-by to i dobrze było, żeby tak zrobić... ale sama wiem, że tobie nie wypada...
— Widzi mamcia! niech-że więc mamcia da mi te pieniądze, bo już blizko dziewiątéj, a o wpół do dziesiątéj muszę być u Morskich, wprzódy zaś jeszcze zajadę do fryzyera, bo mi jakoś nie tęgo włosy ufryzował i poprawić je trzeba...
Przez chwilę jeszcze Dyrkowa nieruchoma na stołku swym siedziała. Zdawało się, że wstać było jéj ciężko. Wstała jednak, wzięła świecę i, milcząc, poszła do przyległéj izby. Za nią, strzępiąc palcami faworyty swe i przypatrując się im, poszedł Milord.
Nie wracali długo. Mała garbata istotka, która sama jedna na niziuchnéj ławeczce swéj w izbie po-