Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 022.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   14   —

swych jednéj tylko swéj żonie. Na niewiele przed śmiercią, włócząc się jeszcze po dziedzińcu swym i ogrodzie, w długiéj kapocie mieszczańskiéj i czworokątnéj baraniéj czapce, Mateusz Dyrko wzdychał ciężko.
— Gdyby starsi chłopcy moi żyli, ludziom dojrzałym zostawił-bym krwawicę ojców swoich i swoję. Starszy, panie mój, był już garncarzem tęgim, a młodszy na ogrodnika ochotę miał. Co zaś z Rajmundka będzie? przewidzieć nie mogę. Od ziemi to ledwie odrosło...
O! gdyby ojciec garncarz przewidzieć mógł przyszłe wysokie przeznaczenie swego Rajmundka i te świetne metamorfozy, w jakich krwawica jego i ojców jego światu objawić się miała!
Za wązką kamieniczką, stojącą na bramie swéj, jak na szeroko rozstawionych nogach, znajduje się dość obszerne, brukowane podwórze, z murowaną oficyną w głębi, za którą zielenią się w lecie, a w zimie śniegiem i szronem bieleją, stare owocowe drzewa. Po środku zewnętrznéj ściany oficyny są drzwi wązkie i ciężkie, mające u góry framugę, z jaskrawym obrazem Matki Bozkiéj w głębi, i prowadzące do sieni, ciemnéj w dzień najbielszy, sklepionéj wpół-kóliste łuki i zaopatrzone z dwóch stron w drzwi grube, ociosane, do dwóch mieszkań wiodące. Jedno z mieszkań tych zajmował przed laty kilku stolarz jakiś z rodziną swą, drugie stara Dyrkowa.