Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 612.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

minem, którą jeden z Filistynów trzyma mu przy saméj twarzy, ma pozór męczennika, ale takiego męczennika, który boleje „bólem milionów”.
Lampka owa, trzymana mu przy twarzy (zapewne dla lepszego oświetlenia obrazu), parzy mu strasznie policzek. Odtrąca ją giestem energicznym, gniewnym, obiema rękoma chwyta za filary, wstrząsa niemi i obala je na Filistynów, którzy téż wszyscy z wielkim łoskotem padają na ziemię...
Zabici wszyscy i Samson zabity.
Martwe ciała poległych leżą pod gruzami pałacu i mienią się wśród przyciskających je filarów szkarłatnemi, żółtemi, zielonemi barwami odzieży. Zasłona spada... publiczność wybucha frenetycznemi okrzykami.
Sfery wyższe i zwyczajne, ławki oświetlone i utopione w mrokach, kloce pół-okrągłe, łączą się, w jedném ogólném uczuciu, klaszczą w ręce, śmieją się, płaczą, biadają, przywołują Samsona, cesarza, Dalilę, starców judejskich, a Josiel-reżyser nic już nie ma przeciw téj całéj wrzawie i poskramiać jéj nie myśli, a tylko, wsparłszy się o brzeg sceny, smutny jakiś stoi, bo oto już koniec uroczystości, o któréj myśl przez parę miesięcy wlewała trochę wesela w mozolne, monotonne życie ubogiéj garstki ludzi.

∗             ∗