Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 418.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

brała u Złotki na kredyt. Z całego jéj postępowania i sposobu rządzenia się poznać można było, że to była kobieta-dziecko, jedna z tych kobiet, które przez całe życie zachowują trwożliwość, niezaradność i łakomstwo dziecka.
Jednak, żeby ją kto widział wtedy, gdy, śród głuchéj nocy, z lampką w ręku przebywała puste, ciemne, wiatrem świszczące, pokoje niezamieszkałego piętra gmachu, i jak, postawiwszy lampkę na ziemi, stawała nad małą dziewczynką, uśpioną na nizkiéj pościołce, pojąć-by musiał, że ta kobieta-dziecko cierpiała strasznie. Wyprostowana, sztywna, ze splecionemi dłońmi, zarzuconemi na głowę, i szeroko rozwartą, nieruchomą źrenicą, wyglądała ona wtedy, jak tragiczny posąg rozpaczy.
Niekiedy w zamyśleniu pytała:
— Boże! pocoś mi dał serce?
Innym razem przykładała dłoń do piersi i gwałtownie śród ciszy nocnéj powtarzała:
— O, sumienie moje! sumienie! sumienie!
Czasem przy świetle lampki przeglądała listy jakieś, wiązki kwiatów zeschłych, kawałki spłowiałych wstążek i płakała cicho, rzewnie, głęboko.
— Żebym mogła utracić pamięć... — szeptała z załamanemi dłońmi — żebym mogła utracić pamięć tak, jak straciłam wiarę i nadzieję!...
W połowie zimy, spotkawszy w sieni domu właścicielkę magla, spytała ją nieśmiało, czy nie zechce ona