Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 407.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na noc nie przyjmuje dla tego... dla tego, że u mnie ciasno, i że... każę tobie co wieczór iść sobie gdzieindziéj!... pamiętaj, powiédz im to... Ale gdzie sypiać będziesz?
Myślała długo nad pytaniem tém i, wziąwszy lampkę, poszła oglądać puste piętro gmachu. Znalazła tam kątek jakiś, osłoniony wystającym murem od wiatru, wnikającego przez pusty otwór okna.
— Tu ci urządzę pościółkę! — rzekła.
Sporządziła na prędce sienniczek mały, położyła na nim jednę ze swych dwóch szczupłych poduszek, a zamiast kołdry, rozesłała na pościółce ciepły, choć dobrze zniszczony, szal.
— W mrozy wezmę cię do siebie, a w cieplejsze noce śpij tu... tylko, — dodała po chwili, — nie mów nikomu, że ci pościel urządziłam... pamiętaj, nie mów!
Nie prędko, bo w miesiąc lub więcéj potém, gdy panna Janina wracała z lekcyi i do pokoju swego wchodziła, Julianka rzuciła się ku niéj, ramionami kolana objęła i, przypadłszy do saméj ziemi, całowała namiętnie jéj stopy. Nieprzyzwyczajoną była do objawów czułości; czułość téż była struną istoty jéj, która budziła się w niéj zwolna bardzo, ale gdy raz drgnęła, widać było, że dziecię to mogło w płomień rozpalać się i topić się w łzach u stóp lub u łona tych, których kochało.
Pobyt u panny Janiny był w życiu dziecka tego