Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 316.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Olińskich, Felicya wydała mi się bardzo zmienioną. Po zbladłéj twarzy jéj przebiegały od chwili do chwili błyski tajemnych wzruszeń, oczy patrzały głębiéj jeszcze i świeciły goręcéj niż zwykle.
Witając mię, pan Józef zawołał:
— A że téż to państwo zawsze jednéj myśli jesteście z panem Tarnickim! Michalinka chodziła dziś do sklepów po sprawunki i spotkała go w mieście. Mówił, że przyjdzie dziś do nas po obiedzie!
— Piérwszy to raz zapowiedział się nam — zauważyła panna Michalina — przychodzi zawsze niespodzianie.
— Zacny człowiek i rozumny, o! bardzo rozumny, — zawołał pan Józef.
— Majętny i godny obywatel — dodała staruszka.
— Bardzo przystojny — uzupełniła panna Emilia i zaraz, ze spojrzeniem na pana Teofila, który był brunetem, dodała: — choć blondyn, a ja w ogóle blondynów nie lubię!
Felicya usiadła przy podłużnym stole z robotą w ręku, ale robota opadła wkrótce na jéj kolana.
— Ach! jak mię dziś głowa boli! — szepnęła do panny Emilii tak cicho, jak gdyby wstydziła się swéj skargi.
— I mnie zaraz boléć będzie, bo już czuję ściskanie w skroniach — odpowiedziała młoda, rumiana i dzielnie zbudowana panna.
Była to chwila powszechnego picia kawy. Ktoś