Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 252.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gorączki nie dostałam i tak mi się tylko wydaje? Brygido! Brygido! Brygido!
— Mamo! on w jeden miesiąc więcéj zarabia, niż my całego procentu od sumki naszéj mamy... nie pije, nie traci... nie gbur nawet, choć prosty człowiek! Z człowiekiem takim życie szczęśliwe i... przyszłość pewna!...
— A niech go, z jego zarabianiem i jego...
— Mamo! mamo! nie przeklinaj go! on na to nie zasłużył! za cóż przeklinasz go, mamo? czy za to, że on dla córki twojéj ma szacunek i przywiązanie? czy za to, że chce z córką twoją, mamo, podzielić się dobrem swojém, przez niego i przez jego ojca poczciwie zapracowaném? czy za to, że nie ma takich białych rąk, jak ten panicz, który tu...
Powstrzymała się nagle. Popędliwa z natury i rozdrażniona wielu żywiołami, składającemi się na jéj istnienie, już, już wybuchnąć miała namiętnym gniewem bez powstrzymania się. Umiała panować nad sobą; pragnęła przekonać i ubłagać matkę.
— Mamo, — zaczęła posępnym, lecz złagodzonym głosem, — toż może jedyny los mój... jedyne szczęście, które mi się przytrafia! Mam lat 27... Chciała-bym żyć, jak inne kobiety... przyjaciela miéć dozgonnego, dzieci...
— Brygido! ty... panna, o takich rzeczach!...
— A jakież-to rżeczy, moja mamo. Ojciec mówił zawsze: „chciał-bym, żebyś była kiedyś dobrą żo-