Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 240.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Z téj pozornéj winy, którą okoliczności sprowadziły i okoliczności naprawią. Jakie zaś to okoliczności, jeżeli szanowna pani prezydentowa, droga stryjeneczka i kochana panna Rozalia pozwolą, opowiem o nich szczerze, jasno i szczegółowo.
Ale naturalnie! nietylko pozwalały, lecz bardzo prosiły o to. Żyrewiczowa mówiła, że chociaż oddawna skrzydła ma złamane, umié jednak czuć i podzielać... Rozalia, splatając małe rączki, upewniała, że dla pana Stanisława ma przyjaźń taką... taką... pani prezydentowa zaś uroczyście wyrzekła:
— Powinieneś nawet być szczerym z nami... wszak jesteśmy en familie, bo pani radczyni, chociaż nie sama przez się, ale przez swego męża, do naszéj familii należy. Wszystko, co ciebie dotycze, obchodzi i nas serdecznie... wszak jesteś jedynym węzłem, który mnie i Rózię łączy jeszcze z naszym światem.
W sposób ten zachęcony i ośmielony, Stanisław opowiadać zaczął.
Mówił długo o majątku swym Żyrewiczach, o dobrych i złych jego stronach; wykazywał przecięciowe cyfry rocznych intrat, długi, majątek obarczające; wielkie zyski, mogące być otrzymanemi z wycięcia lasu i rozparcelowania awulsów; trudności, jakie spotyka w wykonaniu tych świetnych planów. Mówił jeszcze o wielu, wielu innych szczegółach przedmiotu, plątał się czasem i jąkał trochę, czasem widać było po nim, że przebywał dość ciężką chwilę życia; a gdy