Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 237.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Drewnickiego, z tych Drewnickich, co to w Pińszczyźnie...
— Niechże pani prezydentowa zgadnie, kto teraz Rudziszki kupił!
— A któż taki?
— Jakiś Bucikiewicz, ex-ekonom hrabiów Pompalińskich.
Plasnęła rękoma.
— Ex-ekonom! licho wié co! — zawołała. — A Drewniccy pewnie bez chleba i dachu zostali! co się to dzieje, co się to dzieje na tym świecie! jak ten motłoch w górę wyłazi, a nas to... to... to... coraz niżéj... coraz niżéj spycha!
Teraz Żyrewiczowa trąciła lekko łokciem Rozalią.
— Widzi panna Rozalia, jak mama posmutniała i tak spojrzała na panią, jak gdyby gniewała się... niechże pani zaczyna. Moja pani złociutka! moja najdroższa! proszę zacząć... mnie aż słabo!
— A mnie tak gorąco, jak żeby kto ukropu...
— O! mama znów spojrzała na nas i czoło zmarszczyła! już ja wiem, że kiedy mama na mnie czoło zmarszczy, to już coś wielkiego... Paniusieńko, proszę mnie ratować...
— Nie mogę, panno Rozalio... żeby tam nie wiem co... przyjaźń nasza oparta na czémś takiém... on taką ma wzniosłą duszę...
Łopotnicka raz jeszcze ostro spojrzała na córkę