Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 223.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

U nas nawet, za życia nieboszczyka ojca twego, lepiéj już nie bywało. Oświetlenie w salonach bardzo dostateczne, lokaje ciągle coś roznoszą... to herbatę, to cukry, to owoce bardzo ładne... doskonałe... ach! ja lubię owoce! doskonałe owoce roznosili... Sama Rolicka, ubrana z wielkim gustem, w czarnéj aksamitnéj sukni pod szyję, a inne panie po większéj części dekoltowane i w kwiatach... W jadalnéj sali jeden kąt ubrany kwitnącemi roślinami, które prześlicznie pachną...
Nie podnosząc oczu znad roboty, Brygida ozwała się:
— Czy mama przez zamknięte okno zapach ten czuła?
Nie dosłyszała ironii w głosie córki, a nawet słów jéj nie zrozumiała.
— Co? — zapytała z roztargnieniem, — co mówisz?
I, nie czekając odpowiedzi, znowu mówić zaczęła.
Opowiadała, że Staś Żyrewicz ślicznie tańczył, do tańca brał najczęściéj marszałkówny Korzyckie, które były ubrane w różowych tarlatanach, a raz usiadł przy oknie, spostrzegł twarz jéj za szybą i serdecznie mrugnął ku niéj na powitanie. Zdaje się nawet, że powiedział z cicha: „dobry wieczór stryjeneczce!”, ale nie była zupełnie pewną, i bardzo, bardzo chciała-by wiedzieć, czy powiedział to naprawdę, czy téż tak jéj się tylko wydawało.
Nożyczki Brygidy z wielkim stukiem upadły na