Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 172.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Za nic, za nic w świecie nie wyznała-by przed tą nawet skromną powiernicą swą, że na miasto wyjść nie może dla braku odpowiedniego kapelusza i okrycia. Siląc się więc na uśmiech, lecz z oczyma pełnemi łez, odpowiedziała:
— Gdzie mi tam, kochanko, myśléć o takich rzeczach, wdowie, przez przyjaciela swego i świat cały opuszczonéj...
Z głośném wzdychaniem i żałośném kiwaniem głową, żebraczka zaczęła:
— Oj, biedaczka moja, biedaczka! Nieboszczyk bo, niechaj światłość wiekuista duszyczce jego przyświeca, dobry był pan, dobry...
— O, jaki dobry! jaki dobry! najlepszy w świecie! — wykrzyknęła wdowa i zalała się już rzęsistemi łzami. Przyłożyła chustkę do twarzy, łkała. Żebraczka zaś, oparta wciąż na kiju swym, ze współczuciem mruczała:
— Biedulka! biedulka! Ot, żałuje towarzysza swego! ot, płacze po nim! ot, serce złote!
Nagle, w chwili właśnie gdy wdowa chustkę od twarzy odejmowała, pomiędzy bramą a wejściem do przeciwległego domu przesunęła się szybko męzka jakaś postać.
— A! — wykrzyknęła pani Emma, i zerwała się z siedzenia. Łez nie było już w oczach jéj ani śladu, zbolałość ustąpiła przed uradowaniem, zmieszaném z żywém zaniepokojeniem.