Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 131.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Chaita sama zawsze własnoręcznie szyje ubranie Chaimka. Prawda, że zdarza się to bardzo rzadko, zawsze jednak szczególnym jest widok staréj kobiety téj, gdy w wielkich okularach, których brzegi zachodzą do połowy prawie pomarszczonego jéj czoła, i w żółtéj swéj chustce, ściśle oblepiającéj jéj głowę, siedzi ona na nizkim stołku, przy świetle lampki z długim kominem, i drżącemi, ciemnemi rękoma przykrawuje, przymierza i zszywa spłowiałe łachmany. Czyniąc to z wielkiém zajęciem, z nadzwyczajném wytężeniem myśli i wzroku, od chwili do chwili pomrukuje półgłosem. Mówić do siebie jest jéj stałym zwyczajem. „Kto tam teraz mieszka“ szepce czasem. Myśli wtedy o małéj, brudnéj karczemce, w któréj urodziła się i wyhodowała.
— Aj! aj! jakie one były piękne!...
Wspomnienie to o starych drzewach dworskiego ogrodu, pod których cieniem przechadzała się kiedyś, dzieckiem i dziewczęciem będąc.
Czasem uśmiecha się i głową wstrząsa z rodzajem żartobliwéj pogróżki. Przed wyrokiem jéj przepłynęły z srebrném dzwonieniem fale strumienia, i zamigotały czarnemi oczyma wpatrzonéj w nie dziewczyny.
Innym jednak razem wzdychała ciężko.
— Kiedy on umarł, — mówiła, — to on bielszy zrobił się, niż ta mąka, którą zawsze nosił na sobie! On młodo umarł, ale co to dziwnego? Wory ciężkie