Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 124.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Albinos, z białą twarzą i odzieżą, z białemi włosami i brwiami. Gdy tylko poruszył się, mąka sypała się z niego, jak sypie się śnieg z człowieka, który długie godziny przepędził na śnieżnéj zamieci.
Chaita, wraz ze wstąpieniem na bruk miejski, rozstała się na zawsze z idyllą dzieciństwa swego, z zieloną łąką, w któréj wysokich trawach sypiała niegdyś godzinami całemi, ogrzewana słońcem majowém, a ochładzana gałęźmi rozłożystego głogu, które, powiewając nad nią niby wachlarze, szeptały wciąż do jéj ucha niewyraźne jakieś, łagodne, marzące powieści; rozstała się ze strumieniem, w którego falach płaczące brzozy zatapiały zwisłe swe ramiona, a ona, zwiesiwszy się u jednego z ramion tych, zwolna wraz z niém kołysała się nad falami, które płynęły wciąż, płynęły, srebrnie dzwoniły i niby czarnemi gwiazdami migotały odbiciem oczu wpatrzonéj w nie dziewczyny; rozstała się z niwą, w któréj wysokich kłosach z głośnym śmiechem chowała się przed swawolnymi braćmi, i ze starym, dworskim ogrodem, do którego wolno jéj było wejść czasem, pod sklepieniem odwiecznych drzew jego poważnie pochodzić i na prześliczne kwiaty, rosnące w nim, z zachwytem popatrzéć. Rozstała się z biedną karczemką ojcowską, w któréj stajni beczało kóz kilka, serdecznych jéj przyjaciółek, w któréj ciasnych izdebkach krzątała się pracowita matka o zwiędłéj twarzy i cierpiącém, łagodném wejrzeniu, a przed któréj progiem zasiadał