Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 087.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

widziała Władka ani razu i nawet nie wiedziała, ani gdzie on był, ani co się z nim działo.
Teraz miała już lat piętnaście, nie dzbanem już z krynicy, ale wiadrami z rzeki nosiła wodę bogatszym mieszkańcom przedmieścia. Codziennie przed wschodem słońca, można było widziéć wychodzącą z chaty, u ściany jaru wiszącéj, dziewczynę wysmukłą i kształtną, z dwoma wiadrami na ramieniu, zatrzymującą się u szczytu ścieżki. Chuda była i blada, lecz kształtna i ładna. Ubranie jéj, z wyjątkiem płytkiego obuwia, okrywającego stopy, nie różniło się prawie od tego, które nosiła w dzieciństwie. Miewała na sobie zawsze sine, grube spódnice i szarą koszulę, przykrytą niekiedy czerwonawą chustką, skrzyżowaną na piersi. Na głowie, która zwykle z nad ciężkich prząseł wychylała się trochę na przód, nie miewała nigdy nic, oprócz włosów ognisto złotych, gładkiemi pasmami otaczających nizkie jéj czoło, a z tyłu głowy skręconych w gruby warkocz. U szczytu ścieżki stawała zwykle chwilę z wiadrami swemi na ramieniu, i wzrokiem wodziła po rozwidniających się domostwach miejskich i rozsrebrzającéj się wstędze rzeki. Z upływem czasu, czarne oczy jéj stawały się coraz więcéj zamyślonemi i głębokiemi; na dnie ich rozpalały się ognie natury namiętnéj, a wpółdzikiéj. Codziennie, różowy gołąb’ zlatywał z dachu chaty i unosił się nad jéj głową, lub siadał na jéj ramieniu. Wtedy przestawała patrzéć na miasto i rzekę, zwracając