Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 020.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ot i dobrze! — zaczął Władek — staréj w domu niéma, to i nic wiedziéć nie będzie o naszych dzisiejszych gościach... gdyby wiedziała, toby mnie, jak zawsze, męczyła: „a gdzie pieniądze, coś wziął za gołębie?” I oddać-bym musiał choć połowę... A tak, jutro sprzedam i nic nie oddam!...
— A co ty z temi pieniędzmi zrobisz? — zapytała Marcysia.
— Ot co? najem się i piwka sobie wypiję... takim zawsze głodny, że aż strach... Stara dziś kiełbasę jadła i piwo piła, a ja tylko, patrząc, ślinkę łykałem... taka już ona... mnie kawałek suchego chleba da i krupniku czarnego odrobinę, a sama i ze znajomymi swymi hula sobie!
— Aj, zapomniałam! — zawołała nagle Marcysia.
— Czegoś zapomniała?..
Zamiast odpowiedzi, dziewczynka wyjęła z za koszuli dwa duże obwarzanki i, śmiejąc się na głos cały, pokazała je chłopcu.
Wyciągnął po nie rękę.
— Daj! — zawołał.
— Czekaj! dam sama! ot masz!
I oddała mu jeden z obwarzanków, a drugi chciwie do ust własnych poniosła.
— Jezu! Marya! dobrze, że nie zgubiłam! — zawołała po chwili.
— Aha! — odpowiedział Władek — mogłaś zgubić! leciałaś, jak waryatka!