Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 542.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ba, żebym opowiedział, jak wszystko było i działo się bo inaczéj nie zrozumiał-byś pan... nie, z pewnością nie zrozumiał-byś dobrze ani tego, o czém ja myślę, ani tego, czego chcę...
— Obawiam się tylko — przerwałem — aby mówienie długie nie zmęczyło cię zbytecznie...
— Mniejsza o to — rzekł — niech pan mi tylko nie przeszkadza i nie przerywa, bo czasu już mało, a roboty będzie około tego trochę... Otóż widzi pan, ja i Maryanna urodziliśmy się na wsi, w małéj folwarczynie ojcowskiéj... Matki nie pamiętamy oboje, umarła, kiedyśmy byli bardzo jeszcze mali, a ojciec, odpuść mu panie, zapijał się często i niebardzo dbał o nas. Oddał mię jednakowoż do szkół, a Maryannę ciotka nasza szycia i różnych robót uczyła. Kiedy skończyłem cztery klasy i miałem lat szesnaście, ojciec umarł, folwarczynę sprzedali za długi, a ja wstąpiłem do biura...
— W szesnastym roku do biura! — zawołałem mimowoli.
— Tak, teraz już nie przyjmują w tym wieku, ale wtedy przyjmowali... brałem przez piérwsze kilka lat po cztery, albo pięć rubli miesięcznie, i siostry wziąć do siebie nie mogłem, bo sam ledwie jeść co miałem, i w dziurawych butach chodziłem. Mieszkała ona z początku u ciotki, a potém poszła za pannę służącą do jakiéjś bogatéj pani, z którą wyjechała gdzieś daleko, tak, że długo bardzo nie wiedziałem,