Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 533.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A potém to już nigdy nie znalazłeś się pan w czystém polu?
Przypominał sobie chwilę.
— Potém? — rzekł — a byłem raz... trzy miesiące temu... wtedy, jak wracałem z pogrzebu Maryanny.
Tak więc człowiek ten przez lat dwadzieścia siedm ni razu ani na chwilę nie opuścił twardego bruku miejskiego i dusznych ścian miasta. Zapomniał już nawet, jak wygląda piękny świat Boży z błękitem nieba i zielenią pól, ze śpiewem ptaków swobodnych i blaskiem słońca, niczém nieprzyćmionym. Trzeba mu go pokazać, ten świat zapomniany przezeń, świat wolnéj, bogatéj przyrody — pomyślałem — a może zgodzi się potem na kilkomiesięczny, tak niezbędny mu, pobyt na wsi!
Powiedziałem mu dnia pewnego, że, chcąc nie chcąc, musi uwolnić się na dzień jeden z biura i pojechać ze mną do folwarku mojéj siostry. Nie bardzo przypadło mu do smaku to przedstawienie. Lenił się trochę, nie chciał opuszczać zajęć biurowych, a przedewszystkiém obawiał się zostawiać na dzień cały mieszkanie swe pustém i znajdujące się w niém skarby niestrzeżonemi.
— Mieszkanie pańskie zamkniemy starannie — rzekłem — a zwierzchnicy jednodniowego opuszczenia biura za złe ci nie wezmą. Pojedziemy.
Miałem nad nim, od czasu szczególniéj śmierci