Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 482.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kilkudziesięciu ludzi tych, z którymi wiązała go wspólna praca, nie miał on widocznie nietylko przyjaciela, ale nawet żadnego bliższego znajomego. Srogi ostracyzm jakiś zdawał się ciążyć na postaci téj, w niezgrabny płaszcz ubranéj, przesuwającéj się chodnikiem jak najbliżéj ścian domów, samotnie, z wolna, z ustami milczącemi, z powiekami spuszczonemi pod daszkiem czapki staréj, wyszarzanéj.
— Jak uważam, pan Czyński nie cieszy się wśród panów wielką sympatyą, — rzekłem do naczelnika stołu, który, dopędziwszy mię na ulicy, usiłował prowadzić ze mną rozmowę.
— Dziwak, nieuczynny i nietowarzyski w najwyższym stopniu! — odpowiedział mi urzędnik, o rumianéj, jowialnéj twarzy. — Z nikim nie żyje, po całych nocach siedzi, jak szczur zagrzebany w papierach, byle zarobić jak najwięcéj grosza, który dus w skrzyni, najdrobniejszej pożyczki nawet kolegom odmawiając. To téż powiadam, szanownemu panu, Krezus z niego prawdziwy!
— Ileż Krezus ten mieć może naprzykład zebranych pieniędzy?
— Któż to może wiedzieć? Niemy jest jak ryba i nikt od niego o niczém dowiedzieć się nie może. O ile jednak wiedzieć możemy od wekslarzy, u których nabywa rządowe bilety, musi już tam być tego jakich najmniéj sześć albo ośm tysięcy rubli.
Były to w istocie dla kancelisty, pobierającego