Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 227.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Słońce zaszło, ludzie, wracający z pańszczyzny, ukazali się na przeciwnym końcu wsi. Hanka powstała, wstał i Wasylek. Długo jeszcze trzymał ją w objęciu; patrzyli na siebie ciągle w milczeniu, w końcu pocałowali się długo... gorąco, i chłopiec ze schyloną głową poszedł przez wioskę, a Hanka, popatrzywszy za nim, weszła do chaty i, bez sił prawie, upadła na ławę.
W owéj chwili, po szerokiéj i czystéj drodze dworskiego dziedzińca, między zieloną murawą i krzewami kwitnących narcyzów, przechadzali się pan i pani.
Pani, wsparta na ręku męża, mówiła mu o niedalekim festynie i o swojéj sukni prześlicznéj, o upragnionéj podróży i przyszłych zabawach zimowych. Pan trzymał w dłoni drobną rączkę żony, słuchał jéj wesołego szczebiotu, potém opowiadał o wszystkiém, co czytał w książkach, i co kiedyś widział w podróżach po świecie. Słońce zaszło, a gdy służba oznajmiła podaną herbatę, pan i pani weszli do domu, pili i jedli, u otwartego okna ciągle śmiejąc się i rozmawiając. Potém długo w noc słychać było dźwięk fortepianu — to pani grała, a pan, siedząc przy niéj, słuchał melodii i całował niekiedy białą rękę i purpurowe usta żony.
Oto dwie miłości, dwie pary, dwa światy!...
Nazajutrz, po owym kwietniowym wieczorze, rodzice Hanki raniutko wyszli na pańszczyznę. Dziew-