Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 154.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na strój téj, z którą się witała, i wiedziona dobrym instynktem młodości, podała jéj obie ręce.
— Poznałaś mię, Heleno! — mówiła Lola; — tak dawnośmy się nie widziały.
— Zawsze śliczna jesteś, Lolciu, — odpowiedziała Helena, ze szczerym zachwytem patrząc na jaśniejącą świeżością twarz pięknéj panny.
— Ah, ma chérie, zmizerniałam w tych dniach strasznie! ale tyle mam zajęcia, tyle kłopotów, że sobie nie wystawisz — szczebiotała Lola. — Robię sobie wyprawę, a to nie mała rzecz; figurez-vous, o niczém nie zapomniéć, wszystko dobrze wybrać, zastosować każdą rzecz i do mody, i do twarzy...
— Więc idziesz za mąż? — spytała Helena.
Mais ovi, ma chérie, i to prędko, Ósmego Stycznia będzie mój ślub, musisz być na nim. O, już téż będziemy się często widywały z sobą, nie prawdaż? pojedziemy kiedy razem do teatru, na spacer. Pojutrze będzie prześliczny koncert, tout le monde y sera, może i ty będziesz?
— Nie, Lolciu, — odpowiedziała z uśmiechem Helena, — ja nie bywam ani w teatrze, ani na koncertach. Ale powiédz mi co o swoim narzeczonym. Cóż? piękny, rozumny? dobry?
— Oh, beau comme un Apollon, śliczną ma manierę, niezmiernie grzeczny i miły w towarzystwie; możesz się domyślić, że jest zupełnie comme il faut.