Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 149.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

albo z Lolą. Do piérwszéj ciągnęło go poczciwe i ciepłe uczucie; druga wabiła pewnością dostatku i ulubionego konfortu, i blaskiem wszelkich łechcących próżność błyskotek.
W myślach jego toczyła się walka; stanął na rozstajnych drogach.
Bywają chwile, w których wędrowcy tego świata widzą przed sobą, rozchodzące się ścieżki — czują, że ta, którą wybiorą, ma ich wieść przez całe już życie. I niepewni — stają, patrząc w prawo i w lewo; i tu i tam, jest coś, co ich nęci, jest coś, co ich odtrąca. Szczęśliwy ten, kto wśród dróg rozstajnych potrafi najlepszą sobie wybrać ścieżkę!
Szedł powoli ze schyloną głową i rozmyślał. Chwilami postanawiał porzucić Lolę, ale demon szeptał mu zaraz do ucha: co za głupstwo! robić skandal, łamać dane dobrowolnie słowo, tracić taką świetną partyą! — a gdzież honor? gdzie rozum? coby na to ludzie powiedzieli!
Więc porzucić Helenę? Ależ jemu z nią tak dobrze! ona tak piękna, dobra, myśląca! — I owa struna, która sama jedna została mu po wszystkich zerwanych strunach serca, śpiewała w piersi jego pieśnią cichą: nie wyrzekaj się miłości, nie zrywaj jedynéj nici, która cię zbawić może od ożenienia się z posagiem, a potém od wiekuistego poziewania!... W takich pogrążony myślach, znalazł się przed bramą domu, w którym mieszkała Helena. Zdziwił się, sta-