Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 084.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyraźniéj w piersi jego odzywał się głos jakiéjś niewypowiedzianéj tęsknoty za czémś, jakiegoś po czémś żalu. Tony łagodne rozlewały się po sali falami melodyi i w myślach młodego człowieka rozsnuwały nicie obrazów, nieokreślonych dobrze, niewyraźnych. Znikły mu z pamięci świetne salony, w których tak często królował, piękne jego pacyentki i wystrojona panna Lola; a natomiast gdzieś w oddali — w oddali, po-za mgłą długich i pełnych wrzawy lat, ujrzał cichy dom wiejski, szumem lasów owiany, na wzgórzu bielą błyszczący — cichy dom swój rodzinny. Szkiełko wypadło mu z oka, wzrokiem wpatrzył się w przestrzeń, jak człowiek, który patrzy, nie widząc, a melodya płynęła coraz rzewniejsza, coraz cichsza, coraz słodsza. I w cichym owym domu zobaczył siebie młodzieńcem, pełnym życia i zapału, pełnym pragnień i nadziei, rwącym się w świat daleki ze skarbami uczuć w sercu. I zobaczył swoję poważną i bladą matkę, która już dawno spała cichym snem śmierci. A obok tego obrazu, ujrzał teraźniejszość, świetną, bogatą, pełną blasku i konfortu, a taką jałową, taką próżną, taką bezcelową! I zdało mu się, że przyszłość roztoczyła się przed nim, niby galerya, długa, bogata, ale równa, gładka, jednostajna, zapełniona jednako ustrojonemi lalkami. A w końcu, w głębi téj galeryi, była gruba, głęboka ciemność.
Któż odgadnie, kto pojmie wszystkie tajnie człowieczéj piersi? Czas leci i życie huczy burzami, czło-