Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.1,2 044.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przyzwyczajenie do drzémania! Jak się zaspany pokażesz, panna najpewniéj da ci harbuza. Przypatrz się lasom, które, jak się spodziéwam, będą twoją własnością.
Michał przeciągnął się, przetarł oczy, ziéwnął szeroko i rzekł:
— Dyabelnie gorąco jechać! Nim przyjdzie do małżeństwa, człowiek porządnie się umęczy. Gdybyż przynajmniéj co z tego było!...
Po chwili, na ganku żytowskiego domu, pan Jan nizkiemi ukłonami witał gości.
— Witam, witam szanownego sąsiada dobrodzieja! kopę lat nie widziałem! do nóżek ścielę się pani dobrodziéjki! rączki całuję panny Zofii! Królewna, panie, coraz piękniejsza! A gdzież to moja żona i córka?... musiały wyjść do ogrodu, ale wnet wrócą. Nie spodziewały się dzisiaj szczęścia powitania tak szanownych gości. Proszę do salonu, proszę tymczasem do salonu!...
Przy tych wszystkich wykrzyknikach, uniżony gospodarz ściskał ręce pana Swatowskiego, pomagał paniom zdejmować w przedpokoju okrycia i kapelusze, a rzucając na wszystkich biegające, złośliwe spojrzenia małych czarnych oczu, z ciekawością zwracał je na Michała, któremu, jako nieznajomemu, tylko się był ukłonił.
Pan Swatowski z nieco dumną grzecznością przyj-