Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 196.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na dźwięk ostatnich moich wyrazów, Ulana zadrżała, podniosła głowę i, jakby nie dowierzając słuchowi swemu, spytała:
— Co wy powiedzieliście, paniczu?
— Mówię, Ulano — powtórzyłem, niosąc jéj rękę do ust — że chcę, abyś została moją żoną. Jutro wszyscy dowiedzą się o tém i znajdę dla ciebie takie miejsce, w którém spokojna i szczęśliwa przepędzisz czas, póki na zawsze nie połączymy się z sobą.
— Boże mój! jeżeli to sen, niech-że ja się z niego nigdy nie obudzę! — jęknęła i głowa jéj bezwładnie opadła na moje piersi. Otoczyłem jéj kibić ramionami i przycisnąłem ją do silnie bijącego serca.
Była to chwila upojenia, rozkoszna, ale jedna tylko, krótka. Przez chwilę tylko, Ulana drżąca, nieprzytomna, zostawała w mém objęciu, nagle usunęła otaczające ją me ramiona, odstąpiła parę kroków, załamała ręce i zawołała:
— Nie, nie, jużem się obudziła! to nigdy być nie może! wy tego nie zrobicie, coście powiedzieli!
— Ulano — rzekłem z wymówką — ty mi nie wierzysz! — Milczała długo, potém skrzyżowała ręce na piersi i, choć drżącym jeszcze, ale silnym głosem, rzekła:
— Żeby matka moja, albo ojciec rodzony wstali z grobu, albo żeby Anioł Stróż, co przy każdym człowieku stoi, przemówił do mnie, to-bym nie wierzyła im więcéj, jak wam wierzę. Ale to, coście powiedzieli,