Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 179.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

léj, zobaczyłem pod-dyrektora, rozmawiającego z oficyalistą Chwackim cicho i z żywą gestykulacyą. Odwróceni byli odemnie i zrazu nie widzieli mnie, ale gdy na odgłos moich kroków spojrzeli na mnie, wyraźnie zmieszali się i ukłonili z żywym i uniżonym gestem ludzi, którzy obawiają się być schwytanymi na gorącym uczynku, złego jakiegoś postępku. W innym razie dwa te spotkania, ostatnie szczególniéj, zwróciło-by baczniejszą moję uwagę, ale wtedy tak byłem pogrążony w sobie a obcy rzeczom zewnętrznym, że nie zastanowiłem się nad niczém.
Wszedłem do mieszkania mego i zaledwie zapaliłem lampę, chcąc zmusić siebie do jakiéjkolwiek pracy, choćby dla chwilowego zapomnienia o tém, co mnie bolało, służący oznajmił mi, że jedna z robotnic chce widziéć się ze mną.
Powiedziałem, aby weszła i po chwili zobaczyłem przed sobą Maryjkę. Gdy drzwi zamknęły się za służącym, który ją wprowadził, żywo postąpiła ku mnie i lampa oświetliła twarz jéj, na któréj mieszały się żal, gniew i przerażenie.
— Co tobie jest, Maryjko? — zawołałem — czegoś ty do mnie przyszła?
Patrzyła na mnie śmiało z podniesioną głową i przez chwilę nie odpowiadała, jakby wzruszenie mowę jéj odbierało. W końcu postąpiła jeszcze parę kroków, założyła ręce na piersi i, drżącym ale silnym głosem, rzekła: