Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 173.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszystkim koło nas dobrze było a do tego wszystkiego prosta wiejska dziewczyna, byleby prawdziwie dobra i nie zupełnie ograniczona, była-by dostatecznie zdolną. Téj zaś trochę ogłady, jakiéj-by potrzebowała, będąc moją żoną, nabrała-by łatwo przy dostatku i jakiém takiém mojém towarzystwie.
Z tego wszystkiego wynika, że, gdybym to ja pokochał prostą wiejską dziewczynę, mógł-bym śmiało się z nią ożenić a ktoby mi to ganił, powiedział-bym mu, żeby samego siebie, nie mnie pilnował.
To powiedziawszy, wziął swoję fajeczkę, nałożył ją, zapalił, pomyślał chwilkę i znowu zaczął mówić.
— Z tobą, kochany panie Zygmuncie, to zupełnie co innego. Ty jesteś człowiekiem nowych czasów, zupełnie inaczéj jak ja i do czego innego wychowanym. Mój świat a twój świat, to dwa odrębne światy. Całą młodość przepędziłeś nad książką, posiadasz naukę, wiem, że ją lubisz i to ci honor przynosi, bo dobrze jest, jeśli człowiek cokolwiek na świecie, byle poczciwego i pożytecznego, miłuje. Ale zatém już idzie, że i żony tobie potrzeba takiéj saméj, jak ty jesteś, tak samo wychowanéj i wyuczonéj. Gdybyś się ożenił z dziewczyną, która ani a ani b nie umié, cobyście wy z sobą robili? Tybyś siedział nad książką, a ona modliła-by się i tęskniła za swoją wioską do któréj przywykła, za swoją prostaczą swobodą, w któréj się hodowała a jakbyś ty do niéj mówił swoim językiem, toby ona słuchała twojéj mowy, jak bajki o żelaznym