Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 137.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

townością południowéj natury. Miałże-bym to ja wywołać w niéj te bóle i walki, które tak wyraźne piętno wyryły na jéj licu? — pomyślałem a na myśl tę krew zawrzała we mnie i orzuciłem ją wzrokiem pałającym. Ale ona, jak-by wiedziona przeczuciem i pragnąc uspokoić mnie dźwiękiem swego łagodnego głosu, spojrzała na mnie przeciągle i spytała:
— Czemu wy tak na mnie patrzycie, paniczu?
— Myślałem o tém — rzekłem — czemu ty, Ulano, taka blada dziś jesteś i tak wyglądasz jak-byś z ciężkiéj wstała choroby?
Szybko odwróciła twarz ode mnie i, spuszczając oczy, szepnęła:
— A ja, paniczu, chciałam o to samo was spytać, tylko nie śmiałam, bo i wy dziś tak wyglądacie jakbyście chorowali.
— A możeście wy byli chorzy, boć ja was przez culutki tydzień nie widziałam? — dodała nagle i zwróciła się ku mnie z wyrazem takiego niepokoju, takiéj słodkiéj kobiecéj troskliwości, że nie mogłem się opanować dłużéj, pochwyciłem jéj obie ręce i do ust je przycisnąłem. Ulana z mocą je z mego uścisku wyrwała i, usuwając się nieco ode mnie, rzekła spłoniona i drżąca:
— Co wy robicie, paniczu? to nie dobrze! wy żartujecie sobie ze mnie a mnie tu boli! — dodała z cicha, przyciskając rękę do serca.
— Ulano! — zawołałem, wzruszony nad miarę —