Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 104.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przed nizką chatą i patrzy na piękność natury, przeczuwając, że po-za tym krańcem horyzontu, na którym wzrok jéj spoczywa, są piękne, szerokie kwiaty, których ona nigdy nie zobaczy, że oprócz tego światła, co na niebie wschodzi, jest jeszcze inne światło, które w nią nigdy nie wstąpi... A południe, gdy dziarski parobek wiejski mówi jéj, że ją kocha, słucha go, ale pochyla głowy i smutno tęskni do innéj jakiéjś miłości — jakiéj? nie wié sama, ale innéj... Niekiedy, gdy usypia, w snach jéj zjawia się człowiek z białém czołem i gorącą niespracowaną dłonią... kto on? Może to ten królewicz, o którym prządki towarzyszki bajki gadały? Ręka jego miękka, a oczy inaczéj błyszczą jak u parobka, który o miłości jéj swojéj prawił... Takiego by kochała. Budzi się, idzie do roboty i tęskni do wyśnionego królewicza; nagle przypomina sobie, że on pokazywał jéj ręką dalekie, dalekie światy i mówił, że ją tam poprowadzi za sobą; podnosi wzrok i spojrzenie jéj, jak ptak o ściany klatki, obije się o wysoki płot, otaczający ciasne podwórko. Więc śpiewać zaczyna i pieśnią skarży się niebu, że jéj źle i ciasno na ziemi...
Taka duma w zawiązku, która, trawiona własną potęgą, nigdy rozwinąć się nie może, to owa Peri wschodniéj powieści, po ziemskim padole szukająca drogi do raju...
Taką Peri była Ulana.