ta dziewczyna? Było to pytanie, które zadawałem sobie samemu codziennie, nie mogąc nań nigdy rozsądnéj znaléźć odpowiedzi. Jak każdy zarozumiały człowiek, który przychodzi do uznania swojéj w czémkolwiek niemocy, poczułem głuchy gniew i niecierpliwość; zresztą oddawna już drażniła mnie niewzruszona obojętność Ulany.
Odwróciłem się od niéj nagle i wzrok mój upadł na grupę dwóch kobiet, które siliły się podnieść z ziemi jakiś ciężar.
— Ulano! — zawołałem gwałtownie i ostrym głosem: — dla czego nie pójdziesz im pomódz? — i ręką wskazałem jéj kobiety, na które patrzyłem.
Zwolna, nie patrząc na mnie, bez najmniejszéj oznaki zdziwienia lub urazy, Ulana postąpiła ku wskazanemu miejscu i drobnemi rękoma ujęła ciężki wór, próbując go podnieść i włożyć na ramiona towarzyszki. W chwili gdy czyniła to wysilenie, delikatna jéj postać zgięła się boleśnie, silny rumieniec pokrył twarz i czoło a lekki, szybko stłumiony jęk wyrwał się z piersi. Na widok ten, ogarnął mnie żal i wyrzut sumienia, szybko poszedłem do grupy kobiet, łagodnie usunąłem na stronę Ulanę i sam podniosłem ciężar, poczém szybko opuściłem salę, nie rad z siebie, z Ulany i z całego świata.
I jeszcze przeszło dni kilka, odwiedziny moje do sali robotnic powtarzały się codzień, choć codzień téż, powracając do mieszkania swego, przyrzekałem
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 086.jpeg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.