Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 068.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ło, serce? oj biednaś ty, biedna! a mnie tam przy tobie nie było!
Głos mówiący był dźwięczny, miękki, drżący niepokojem i serdeczném współczuciem. Raz tylko potrzebowałem go usłyszéć, aby poznać, że był to ten sam głos, który wczoraj o zmroku śpiewał pod oknem mojém, w ogrodzie.
Obejrzałem się. Kobiety, które wprzódy otaczały Maryjkę przy wejściu mojém, usunęły się na stronę, a przede mną stała jedna tylko młoda dziewczyna wiejska z załamanemi rękoma. Nigdym jéj dotąd w fabryce nie widział i, sam nie wiedząc czemu, może w skutek zajęcia wzbudzonego we mnie jéj pięknym głosem, uważnie, choć szybko, orzuciłem ją wzrokiem. Wyglądała na lat 20, szczupła była i nie wysoka, twarz miała o ściągłych, regularnych rysach, i ciemne, duże, ale trochę zagłębione, oczy. Uderzyła mnie w niéj, niezwykła u wiejskich kobiet, przezroczysta, delikatna bladość; usta jéj nawet nie były ponsowe, ale tylko blado zaróżowione, a czoło, gładkie i foremnie wykrojone, bledszém się jeszcze wydawało, niż twarz cała, od cienia czarnych, jak krucze pióra, włosów, i również czarnych, w energiczny łuk zarysowanych, brwi. Nie zwracając wcale uwagi na wzrok mój, przywiązany do jéj twarzy, z czułością otoczyła ramieniem szyję płaczącéj towarzyszki, głowę jéj oparła na swéj piersi i powtarzała z cicha: