Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 049.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mi zastawionych. To znowu z różnych stron przybywały transporty wełny, albo ze wsi sąsiednich schodziły się gromady ludzi, zapraszając się na robotników.
W tym gwarze, chaosie, natłoku różnych robót, targów, rachunków, sam na każdém miejscu czynny i uważny brać musiałem udział, sam musiałem i chciałem być wszędzie, wszystko widziéć, wszystkiego dojrzéć, z każdym się ugodzić, każdego nauczyć. To téż dni szybko schodziły, pochłaniane tym odmętem pracy i gdy późno w noc, skończywszy zapisywanie ogromnych każdodziennie wydatków, do snu zamykałem oczy, dopókim nie usnął, snuły się przed niemi kółka i sprężyny narzędzi, cyfry rachunków, a w uszach brzmiał gwar ludzi, stuk młotów i huk próbowanych maszyn.
Pod czujnym nadzorem i energiczną moją ręką, wszystko jakby wyrastało z ziemi, przywdziewało świeżą postać. Całą mocą mego umysłu wniknąłem w szerokie plany pierwotnego założyciela fabryki, i odtwarzałem je, dodając tylko zapas świeżéj wiedzy i nowych wynalazków. Z góry obliczałem korzyści, jakie, po roku najdaléj, zakład przyniesie swym właścicielom a potém, puszczając myśl w szerszy zakres, cieszyłem się nadzieją niezliczonych dobrodziejstw, jakie, z wzorowo urządzonéj i energicznie funkcyonującéj fabryki, na całą prowincyą spływać będą musiały. Radowała mnie myśl, że, przez to co czyni-