Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 043.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tego zamiaru. Nabrał on tam w kupieckim kraju kupieckiego rozumu i chce się puszczać w spekulacye, a żeśmy się jeszcze spadkiem po ojcu nie podzielili, fabryka ta należy tak do niego, jak do mnie. Zobowiązał więc mię Edward, abym zaprosił tu pana, dał panu zupełną władzę rozporządzania się, w celu doprowadzenia zakładu do kwitnącego stanu, kosztów nie szczędził i zaliczał je na część należną mu ze wspólnego mienia. On sam wyjechał na rok jeszcze za granicę, pokładając zupełne zaufanie w pańskiéj umiejętności i dobrych chęciach. Wszakże — dodał pan L. podając mi szeroką i opaloną dłoń — o rozpoczęciu dzieła naprawy, czas będzie pomyśléć jutro, a dziś jedź pan do mnie. Będziemy, da Bóg długo, sąsiadowali ze sobą, trzeba więc, abyśmy się poznali i poprzyjaźnili.
Przyjąłem zaproszenie, podano mi wierzchowca, który stał już dla mnie przygotowany w stajni i za chwilę znalazłem się w zamku pana L.
Przez drogę, z ciekawością przypatrywałem się milionowemu panu, który tak jakoś wyglądał, jakby o milionach swoich całkiem nie pamiętał.
Wyglądał na lat 36, był wysoki, barczysty, muskularny, potężnie rozwinięty w całéj sile męzkiéj. Twarz miał ciemną, ogorzałą, tylko czoło nieco bielsze, a pod niém, zagłębione nieco i gęstemi ocienione brwiami, błyszczały ogniste ciemne oczy. Gęste, kręcące się czarne włosy, i również czarne za-