Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z życia realisty 031.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

odchodziłem, przyciągał mię ku sobie, brał głowę moję w obie ręce i, patrząc w twarz moję, mówił:
— Zygmuncie i ciebie czeka praca życia. Każde pokolenie musi przebyć swój czyściec, z nadzieją, że dla przyszłego niebo gotuje. W tobie są wszystkie materyały na człowieka dzielnego, nie zmarnuj ich, a z nad grobu, co mi już blizki, błogosławić ci będę na życie długie, tak jak cię w téj chwili na krótką noc błogosławię.
O, w najgłębszéj tajni myśli mojéj, niechaj mi wolno będzie po raz drugi i po raz setny zawołać: „Bądźcie uczczone i pozdrowione święte, niezapomniane pamiątki rodzinne! Szczęśliwy człowiek, który na ciężkie życie téj ziemi, z was moc i słodycz zaczerpnąć może, bo wy, ubrane w mądre słowa ojca i w siostr dziewicze uśmiechy, jak Anioły-Stróże pójdziecie z nim w świat, aby w piersi jego tłumić szał złych popędów i gorycz cierpień łagodzić! Krwawym mozołem życia strudzone pochyli się czoło i zbledną usta wędrowca, wichry nieszczęść i namiętności wystudzą mu w sercu ciepło młodzieńcze i na miejsce wiar wygnanych, szyderstwo weń włożą, ale gdy, wywołany wspomnieniem, stanie mu przed wzrokiem cichy dom rodzinny, ukochanych a zgasłych twarzy pełen, zmęczone usta znajdą jeden jeszcze uśmiech miłości i w wygasłém oku zawita, serdeczna łza.”
Przechodziły dni i tygodnie, i kilka miesięcy mi-