Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Widma 129.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pannami tańczyć!... ta szczególniéj generałówna taka tęga dziewczyna....
Uśmiechając się z tego, co usłyszał, a uśmiech swój pod długim wąsem kryjąc, aby go rządzca hotelu, i zarazem własnych jego losów, nie dostrzegł. Otocki usiadł przed biurkiem i zaledwie spojrzał na księgi rachunkowe, wydał okrzyk zdziwienia. Na księgach rachunkowych leżał mały liścik, do niego zaadresowany. Poznał w oka mgnieniu, że adresowała go Lusia. Zdziwił się, ale się nie przeląkł. Przyszło mu na myśl, że dziewczyna nie śmiała ustnie wynurzyć przed nim swéj skruchy i prosić go o przebaczenie, że zatém uczyniła to listownie. Na myśl tę uśmiechnął się rozkosznie.
— Biedne, kochane dziecko! — szepnął i list otworzył.
List był długim, ale Otocki przeczytał kilkanaście tylko następujących wierszy:
„Zdziwisz się, dziaduniu, że piszę do ciebie. Jestem bardzo odważną, a jednak nie mogłam za nic powiedziéć ci tego, co postanowiłam uczynić i co uczynię. Jakkolwiek nie zgadzamy się w przekonaniach i wyobrażeniach naszych, a w ostatnich czasach na żaden sposób nie mogliśmy się zrozumieć; to jednak trudno mi bez żalu pomyśléć o tém, że będziesz bardzo cierpiał. Znieś mężnie cierpienie to, drogi dziadku! Wszak jesteś jednostką, która dla ważnych spraw i wielkich idei poświęcać się powinna. Tym-to sprawom i ideom ja składam w ofierze ciebie i siebie. Pracować będę ciężko na byle jaki kawałek chleba, i zniosę wszystko; ale muszę do prawdy dążyć, z przesądami walczyć, wraz z braćmi i siostrami memi w idei, na szczęście świata pracować. Jeżeli zapytasz mię, dziaduniu, dla czego czynić tego wszystkiego nie postanowiłam tu,