Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 397.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ło, zobaczył się otoczonym nieopisanym nieładem i wieńcem czarnych cieniów rogatych, fantastycznych, ponurych.
W uszach jego brzmiało ciągle to imię, które na usta Kornelii wypłynęło z sennych jéj marzeń, a zarazem, z rozpaczną wyrazistością, przed wyobraźnią jego stanęła urocza, słodka, mężna i kochająca postać Józi.
Jednym rzutem myśli ciężko strapiony człowiek objął wszystkie biedy, w jakie popadł, i wszystkie dobra, jakie utracił, a obie ręce podnosząc w górę i topiąc je w swych gęstych włosach, zawołał:
— Sam chciałeś tego! o, sam chciałeś tego, George Dandin!


koniec.