Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 391.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bezrozumnym, gdyby sądził inaczéj. Wzajem w nim samym, wszystkie dobre uczucia, jakie miał kiedy dla niéj, wygasły do szczętu; daremnie-by wypatrywał choć jednéj nitki, która-by pomiędzy nimi szczerą i trwałą tworzyła spójnią. A jednak byli ze sobą związanymi na zawsze. Teraz więc stroskanemu małżonkowi nie pozostawało do uczynienia nic innego, jak oprzéć się na swém stanowisku męża i pana domu, i siłą despotyczną strzedz tego, co strzeżoném powinno być przez miłość.
Nieśmiały wzrok podnosił na Józię, i wnet go spuszczał ku ziemi... Nie był on z rzędu tych, którzy, z owczą uległością poddają się wypadkom, nie probując z niemi walczyć; ale miał dobroć w sercu, głębokie poszanowanie dla praw każdéj jednostki w umyśle; wywieranie nad kimś despotycznéj władzy raniło zmysł jego moralny, jak zbrodnia. A jednak ten mu tylko środek pozostał, jeśli chciał ustrzedz imię swoje od hańby, osobistą godność swą od śmieszności, położenie swe, na które tak długo pracował, od ruiny. Sumienie jego drażliwém było, jak u każdego, gruntownie uczciwego człowieka. Zapytał więc samego siebie, czy tylko ten jedyny pozostał mu środek, czy nic mu już innego nie pozostawało, jak deptać po kimś, lub być zdeptanym samemu, czy pomiędzy owczą rezygnacyą i użyciem despotycznéj władzy męża i pana domu, nie było nic pośredniego, czego-by mógł użyć na korzyść swoję i téj, która, bądź--