Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 389.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kiedy nareszcie, o dość spóźnionéj porze, grono przyjaciół rozeszło się w różne strony, doktor Władysław kroczył z wolna ulicą, z głową schyloną i smutnych myśli pełną.
Długo tak szedł bez celu, zatopiony w rozmyślaniach, i późna już popółnocna była godzina, gdy zatrzymał się u drzwi swego mieszkania. Nie zapukał jednak do nich od razu, i stał dość długo przed progiem. Być może, iż czuł w téj chwili nieprzezwyciężony wstręt, który odpychał go od ścian własnego jego domu, zdawał się także wytężać słuch i przysłuchywać, azali czarne ludy biegną tam jeszcze do boju przy odgłosach swéj wojennéj muzyki, i azali świat planetarny krąży tam jeszcze z szumem około słońca, które właściwie powinno-by było być słońcem jego życia. Ale w głębi mieszkania cisza już panowała zupełna, wszyscy spali, a spali tak głęboko, że pan domu odgłosem dzwonka rozbudził wszystkie okoliczne echa wprzód, nim ktokolwiek drzwi przed nim otworzył.
Przedpokój i salon pogrążone były w stanie chaosu, w jakim, wedle tradycyi, pozostawała ziemia nasza, dopóki siły twórcze nie przywiodły jéj do należytego porządku. Żaden przedmiot nie znajdował się tam na właściwém sobie miejscu, dokoła widać było tylko jakieś grupy bezładne, z dziwacznie poustawianych sprzętów złożone; instrumenta muzyczne, jako to: wiolonczela, kontrabas, flet, klarynet, skrzypce,