Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 386.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na sporą łysinę tego ostatniego, połyskują pod światłem lampy i panującą nad szlachetném, otwartém czołem. Doktor Władysław daleko był przystojniejszym od obu swych przyjaciół, i o wiele od nich młodszym; a jednak, jak czule i wiernie kochani byli oni, a on.... on, którego głowa przyozdobioną była gęstemi i pięknemi włosami, on, którego nos nie posiadał bynajmniéj znakomitéj długości i wielkości, jaką odznaczał się nos pana Stefana, on, który obok tego na równi stał z obu tymi ludźmi pod względem uczciwości, honoru i wysoce wykształconego umysłu, nie posiadał ani odrobiny miłości téj, którą obrał sobie za towarzyszkę życia. W chwili, gdy tak myślał, pani Zofia, z promieniejącą od radości i dumy twarzą, opowiadała obecnym o powodzeniu, jakiego doświadczyła świeżo wydana przez jéj męża naukowa rozprawa, i o wielce pochlebnych sądach o niéj najznakomitszych w kraju krytyków. Pan Stefan mówił o tym przedmiocie z powściągliwością i prostotą prawdziwie rozumnego człowieka, który cokolwiek-by czynił, zawsze sądzi, że uczynił za mało; ale pani Zofia tryumfowała za męża, a w ciągu rozmowy pokazało się, że rozprawę pana Stefana czytała po kilka razy, najwyborniéj ją rozumiała i wydawała o niéj sąd zdrowy i bezstronny. Pani Ludwika, słuchając radośnego opowiadania przyjaciołki, trzymała wzrok, przywiązany do twarzy męża z niewypo-