Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 371.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sław, przyczém obie ręce podniósł w górę i zatopił je w gęstych swych włosach.
Na przeciwległéj ścianie zarysował się wielki czarny cień, przedstawiający postać doktora do olbrzymich zwiększoną rozmiarów, a u szczytu postaci téj, gęsta czupryna, podniesiona i roztargana, przedstawiała najdziwaczniejszy strój głowy, jaki tylko istniéć może na tym świecie: było to coś podobnego do piór strusich, postrzępionych i gdzieniegdzie podzielonych strzelającemi do góry rogami i rożkami. Doktor Władysław machinalnie przygładził sobie włosy, patrząc na ścianę, jakby w źwierciadło. Gdy to czynił, cień poruszał także swemi wielkiemi czarnemi rękami, i tym razem podobny był do olbrzymiéj mary, z tamtego świata przybyłéj, i patrzącemu na nią człowiekowi dającéj tajemnicze jakieś znaki. Był to widok ponury. Doktor Władysław odwrócił się w inną stronę, i począł znowu chodzić po pokoju. Ale czarny wielki cień chodził ciągle obok niego, przesuwał się po ścianie z tajemiczą cichością; a ile razy doktor Władysław dotknął ręką włosów, tyle razy cień jego przybierał nanowo fantastyczny strój głowy, złożony z postrzębionych piór strusich i sterczących do góry rogów i rożków.
W salonie czarne narody maszerowały wciąż i maszerowały, a wielki czarny cień, kroczący po ścianie, wydawał się ich olbrzymim dowódzcą.
Zniecierpliwiony, zgryziony, rozgniewany, doktor