Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 370.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dnego przynajmniéj punktu. Głodu bowiem nie czuł: fizyczne uczucie to stłumioném i zabitém zostało przykrém moralném wzruszeniem, doznaném na widok miękkiéj zgrabnéj sofki, w pobliżu kominka postawionéj. Dawniéj, ileż razy, spoglądając na sprzęt ten, marzył sobie o tém, jak zasiądzie na nim kiedyś, obok przyszłéj ukochanéj towarzyszki swojéj i, po dniu pracowicie, uczciwie spędzonym, otwierając przed nią myśli swe, z rozrzewnieniem męzkiém tulić będzie tę, która miała być radością, chlubą, natchnieniem i świętym spokojem jego życia! Obok nich na kominku miał palić się żywym płomieniem ogień, jak żywy symbol błogosławionego domowego ogniska; głos jéj słodki zagłuszać miał w jego uszach dzikie gamy wichrów, szalejących po świecie; strudzone czoło wspierać się miało na jéj łagodném wierném ramieniu, i z łona jéj czerpać coraz to nowe bogactwa ciepła, poezyi, miłości!
Zamiast tego wszystkiego, pusty otwór komina patrzył na niego okopconém okiem, sofka stała pogrążona w cieniu, kurzem okryta, on stał sam jeden w pustym swym, zimnym, zimniejszym, niż był kiedykolwiek, pokoju, a czarne ludy maszerowały wciąż i maszerowały przy odgłosie wojennego swego marsza...
— Otóż to owe błogie wieczory zimowe, o których tyle marzyłem! — raz jeszcze zawołał doktor Włady-